Uwaga! Nie zaleca się, a wręcz zabrania samotnej, zimowej wyprawy. W ogóle nie powinno być brane uwagę nocowanie w lesie ani przez osoby początkujące, które nigdy nie miały do czynienia z tego typu aktywnością, jak również osoby cierpiące na choroby, które mogą być przyczyną utraty przytomności. Zawsze radzimy wybrać się w towarzystwie kogoś doświadczonego, w znajomy teren, bliższy cywilizacji.
Autr foto: Rafał Soliński
Zanim wyruszysz – zadbaj o bezpieczeństwo:
Autr foto: Rafał Soliński
Może zabrzmi to jak frazes, ale żeby przetrwać, kompletując niezbędny ekwipunek należy skupić się na sprzęcie dedykowanym dla okresu zimowego. Zacznijmy od ubrania. To ono ma nas ustrzec przed hipotermią. Jak na prawdziwych turystów przystało ubieramy się na tzw. cebulkę, zwracając uwagę na parametry techniczne poszczególnych warstw.
Autr foto: Jakub Chojnacki
Bielizna najlepiej termo aktywna, bo gwarantuje komfort i zapobiega przegrzaniu, poceniu, a w efekcie wychłodzeniu. Uwaga! Nie należy zakładać na siebie bielizny, skarpet, koszulki, czapki, rękawiczek etc. wykonanych z bawełny. Dla odróżnienia wełniane ubranie nawet wilgotne utrzymuje ciepło, bawełniane NIE. Pamiętajmy również, aby zawsze mieć ze sobą dodatkową koszulkę, czapkę, parę skarpet i rękawiczek, szczególnie, gdy planujemy zostać na noc w lesie.
Buty zimowe najlepiej z wysoką cholewką, zabezpieczone impregnatem a w zależności od warunków pogodowych i grubości warstwy śniegu doposażone w stuptuty i raki.
Kurtka najlepiej o wysokim parametrze termicznym, wodoodporna i wiatroszczelna.
Chcąc biwakować w lesie zimą, postarajmy się przed zaśnięciem zastąpić wilgotne, przepocone części garderoby suchymi. Oszczędzimy w ten sposób mnóstwo energii i nie będziemy dygotać z zimna.
Śpiwór powinien być dostosowany do temperatury otoczenia, a karimata bądź materac lub mata samopompująca maksymalnie izolująca od podłoża. Wybierając jednak noc w hamaku warto oblec go w tzw. underquilt, czyli zewnętrzny śpiwór, który tworzy dodatkową warstwę ocieplenia oraz rozpiąć nad nim płachtę biwakową tzw tarp.
Autr foto: Jakub Chojnacki
Jeżeli zima jest wyjątkowo śnieżna, temperatura spadła wyraźnie poniżej zera stopni Celsjusza, a ktoś miałby ochotę poczuć się jak prawdziwy człowiek śniegu może wydrążyć sobie quinzee. Ta wydrążona w śniegowym kopcu, zaspie jama, choć prymitywniejsza od igloo pozwala w równym stopniu schronić się przed zimnem i wiatrem.
Jedzenie dobieramy oczywiście w zależności od smaku i upodobania lecz wysokoenergetyczne i dobrane do możliwości przyrządzania w terenie. Dobrze jest mieć pod ręką szybki zastrzyk energii w postaci czekolady bądź batonów energetycznych.
Picie zabezpieczamy przed zamarzaniem. Do termosu bierzemy ciepły napój rozgrzewający typu herbata z sokiem lub miodem z dodatkiem imbiru albo słodką kawę z kardamonem.
Gdyby przyszło komuś do głowy przyrządzanie posiłku lub napoju na bazie stopniałego śniegu lub lodu, musi on pamiętać o uzdatnieniu takiej wody tabletkami. W przeciwnym razie może się to skończyć rozstrojem żołądka i częstym opuszczaniem ciepłego legowiska…
Autr foto: Jakub Chojnacki
Uwaga! Taka woda nawet na pozór czysta, nie jest zdatna do bezpośredniego spożycia. Występują w niej zanieczyszczenia mechaniczne, biologiczne oraz chemiczne. Samo gotowanie jest niewystarczające aby nadawała się do spożycia. Dlatego wskazane jest użycie tabletek uzdatniających, jak również filtrów usuwających lub neutralizujących toksyny i zanieczyszczenia mechaniczne.
Autr foto: Jakub Chojnacki
Ogień rozpalajcie tylko w miejscach do tego przeznaczonych. Używanie palnika gazowego lub alkoholowego do przyrządzania posiłków pozwoli nam zaoszczędzić czas, energię i ograniczy ryzyko nieumyślnego zaprószenia ognia. O ile teren i sytuacja prawna pozwala wprawieni w boju survivalowcy mogą rozpalić ognisko, które nie tylko posłuży do przygotowania ciepłych potraw, ale pozwoli się ogrzać i wysuszyć ubrania. Chcąc zapobiec odmrożeniu nóg czy rąk, bądź po prostu chcąc się poczuć komfortowo, warto ze sobą mieć ogrzewacz chemiczny lub termofor.
Autr foto: Rafał Soliński